Lata płyną nawyki zmieniają się – czyli historia pewnego Houseboatu

Jakoś nigdy nie miałem czasu popływać houseboatem. Było to dla mnie takie trochę emeryckie. W tym roku padła decyzja – spróbujemy. Szybki telefon do Artura i okazuje się, że ma w tym terminie wolną Futurę 900. Duża jednostka, która pomieści komfortowo 6 osób a na siłę i 7 będzie miało gdzie spać. Kajuta dziobowa bardzo obszerna, 2 kajuty rufowe oraz środek na którym wszyscy się zmieszczą i duży wygodny kokpit. Dodatkowo miejsce na dziobie z materacami i koszem do siedzenia. Dla dziewczyn komfortowo.

Standardowo wyruszyliśmy z Pięknej Góry, było Węgorzewo, Zimny Kąt, tańce, hulanki i swawole w Ognistym Ptaku. Tam 8:00 rano zbudziła nas piosenka której nie zapomnimy. „Wszystkie miśki wstać” z 1kW głośnika z humorem obudziło wszystkich. Na końcu jak zwykle Zimny kąt, chyba to miejsce skradło moje serce w tym sezonie – podobnie jak Mamerki w poprzednim

Nie wiem czy to wiek, ale powiem wam, żę spodobało mi się, na pewno jeszcze do tego wrócę, ale nadal myślę, że żeglowania na prawdziwych żaglach jest dla mnie fajniejsze.

Sezon otwarty – tak pływamy dalej po mazurach.

Kolejny wypad padł na północne mazury w maju. Zawsze lubiłem pływać w tych miejscach. Jak zwykle żagle zaczynamy w Pięknej Górze. (Artur pozdrawiam) Czekamy na załogę – niestety niektórzy gonią aż z Krakowa. Paranoja – podróż samolotem i wynajęcie auta na 3 dni – taniej niż bilety w pociągu, a do tego mniej czasu potrzeba.

Jak zwykle w oczekiwaniu na ostatniego załoganta integracja a rano śniadanko.

Jak zwykle – Węgorzewo, Sztynort i odwiedzamy „Córkę Rybaka”. i tu przyznam, żę duże zaskoczenie. Ceny powindowały w górę i to ostro, przystawka, ryba fryty, surówka i jedno piwo i pożegnałem się z 120 PLN. ale cóż, za dobre rzeczy trzeba zapłacić, przynajmniej smacznie. Swoją drogą z rodziną bym chyba nie przyjechał – 500 poszło by jak nic.

Z ciekawszych miejsc mogę śmiało polecić Zimny Kąt. Przy powrocie warto się tam zatrzymać na nockę. Urokliwe miejsce w którym można zrobić ognisko oraz poczuć moc prawdziwego Ducha Puszczy. Na wieczór romantycy mogą podziwiać zachód słońca. Trzeba tylko odpowiednio zaparkować

Jak zwykle rano trzeba posprzątać i wracamy.

Początek sezonu 2023 ….

Minęło już trochę czasu – kolejnych kilka wycieczek już za mną. Jak zwykle mazury wciąż odkrywam je na nowo niby już długo pływam ale cały czas coś nowego się trafia.

Tym razem Lisia zatoka – tak przynajmniej ją nazwaliśmy. Płynąć na północ od Mikołajek w kierunku Rynu, tuż przy końcu Tałt – jeszcze przed przewężeniem jest mała zatoka (53.889747, 21.510808) – dobrze chroniona – zawsze mnie korciło aby tam wpłynąć, ale jakoś nigdy nie było czasu. Tym razem w kwietniu na „męskim wyjeździe” stwierdziliśmy, żę Ryn jest za daleko a my już mocno zmęczeni, więc może zrobimy przerwę. I tak przerwa i odpoczynek zmieniły się w cumowanie na noc. Oczywiście po mazursku. Wbijamy dziobem na brzeg a kotwica z tyłu stabilizuje nam rufę. Zapytacie czemu nie rufą ? – no niestety – duża jednostka TES32 z zabudowanym silnikiem i sterem, który nie podniesie się wyżej niż 90 stopni.

Wieczorem dobiło tu jeszcze kilka jednostek i okazało się, że to całkiem popularne miejsce. Jak zawsze wśród żeglarskiej braci skończyło się to integracją załóg, pieśniami szantami i morskimi opowieściami.

Rano posprzątaliśmy po sobie i dalej w drogę.

Zaszufladkowano do kategorii Sailing

Zima – czas na przygotowanie do sezonu 2023

W zasadzie nudy. Czas na uzupełnienie sprzętu, ubrań i zaplanowanie nowych wypraw. W między czasie znalazłem dwie pozycje które mogę wam polecić.

  1. Sailor – to opowieść o człowieku – prekursorze życia na morzu – Paul Johnson. Trochę nostalgiczna ale ci co planują związać swój styl życia z morzem warte do obejrzenia.

2. Coyote: The Mike Plant story – ciekawa postać – trochę kontrowersyjna – co wy o tym sądzicie ?

Grecja Grecja Grecja

Pierwsza wycieczka na żagle i już wiedziałem, ze napewno tam wrócę.